Trendy beauty oczami ekspertów
Gra iluzji
Na pierwszy ogień bierzemy specjalistkę od makeup’u. Magdalena Wińska jest wieloletnią makijażystką modową. Efekty jej pracy oglądamy na wybiegach i idealnych zdjęciach -budzą nutkę zazdrości, stanowią inspirację i kreują trendy. Jakie?
W makijażu stricte modowym, jakim zajmuje się na co dzień, wyróżnia dwa najbardziej widoczne nurty. Pierwszym jest ekstrawagancja - makijaż artystyczny, który choć pięknie wygląda na okładkach, to raczej nie utożsamiamy się z nim, nie próbujemy go naśladować. Drugim nurtem, zdobywającym coraz większą popularność, jest tzw. make-up "no make-up". Ale i on ewoluuje. Magdalena zaznacza, że kiedyś "robiło się" przy nim wszystko – trochę oczy, usta, podkład. Wprawdzie tak, żeby wyglądało naturalnie, jednak przy użyciu wielu kosmetyków. Obecnie całość skupia się na faktycznym podkreśleniu naturalnego piękna - za pomocą w zasadzie wyłącznie zabiegów pielęgnacyjnych.
Makijażystka spytana o swoje obserwacje z ulicy zauważa, że Polki coraz chętniej wpisują się w ten naturalny trend. Wprawdzie jeszcze raczkują w tym temacie, jednak świadomość stale rośnie. Uważa za swoją misję "nawracanie" dziewcząt spotykanych np. w drogeriach i uświadamianie, że dobry makijaż wcale nie oznacza zakrywania twarzy dziesiątkami kosmetyków. Uznała jednak, że jest to działanie na zbyt małą skalę i pracuje nad projektem lifestylowo-poradnikowym na youtube, gdzie doradza jak można szybko wykonać codzienny makijaż. Udowadnia też, że powinien on być niejako grą iluzji – ludzie mają zastanawiać się: to makijaż czy naturalnie wyglądasz tak pięknie? I dodaje, że bardzo często np. samo podkręcenie naturalnych rzęs zalotką pozwala całkowicie odmienić spojrzenie, zaś widok sztucznych kępek zawsze rodzi u niej pełne grozy pytanie: Dlaczego? Przecież są kosmetyki, które przyspieszają wzrost i poprawiają kondycję naturalnych rzęs.
Wielopoziomowa naturalność
Nie tylko makijaż jest obiektem naszych zazdrosnych spojrzeń. Równie wielką uwagę skupiamy na włosach. Przepytaliśmy Damiana Drzyzgę, fryzjera i eksperta od koloryzacji. Twierdzi, że trend powrotu do natury widoczny jest w jego branży na wielu poziomach. Pierwszym są działania firm kosmetycznych, które już na etapie produkcji myślą o ekologii. Jako przykład podaje firmę Davines, z którą współpracuje jego salon, która w ostatnim czasie zmieniła chociażby kształt opakowań, by więcej produktów zmieściło się do kartonów i żeby niepotrzebnie nie "wozić powietrza". Dodatkowo skład opakowań zawiera o 30 proc. mniej plastiku niż tradycyjne i można ich później użyć nawet do celów spożywczych. Kolejną kwestią jest używanie naturalnych składników i pigmentów w produktach zarówno do pielęgnacji, jak i koloryzacji.
Makijaż powinien być grą iluzji. Osoby trzecie powinny zastanawiać się: masz makijaż czy naturalnie wyglądasz tak pięknie? Należy unikać oczywistości. Magdalena Wińska
Są to kwestie "techniczne", w których Polki mają coraz większą świadomość, jednak trend sięga dalej. Fryzura, zarówno w efekcie cięcia, jak i koloryzacji, ma być jak najbardziej naturalna. Damian przyznaje, że przed przystąpieniem do pracy stara się wypytać klientkę, jak dba o włosy każdego dnia i jak te reagują. Wychodzi z założenia, że mają wyglądać dobrze nie tylko po starannym wystylizowaniu, ale w zwykłych codziennych sytuacjach. Era przesadnie wyprostowanych kosmyków odchodzi w zapomnienie. Lepiej podkreślić niesforne loki, niż na siłę próbować je okiełznać.
W kwestii koloryzacji jest podobnie. Przyznaje, że zdecydowana większość klientek chce odmłodzić, odświeżyć fryzurę, niż drastycznie zmieniać kolor. Na potwierdzenie swoich słów podaje przykład, kiedy farbując siwe włosy, nadaje jaśniejszy kolor końcówkom, zaś ciemniejszy u nasady, żeby wręcz wyglądały na naturalny odrost. Jak widać i fryzjerzy są mistrzami iluzji.
Rzymskie… wesele
Efekty pracy makijażystów i fryzjerów prezentują modelki. Zapytaliśmy również jedną z nich o zdanie.
Kaja Werbanowska w branży beauty robiła już chyba wszystko! Pracuje jako producentka sesji zdjęciowych, fotoedytorka, dziennikarka i modelka. W tej ostatniej roli jest ceniona za naturalność. Przyznaje, że w tej materii wiele zawdzięcza genom - zawsze miała bardzo dobrą cerę i delikatną, dziewczęcą urodę. Kiedy zaczynała karierę w wieku czternastu lat, makijażyści wręcz płakali, kiedy musieli ją "wymalować". Przyznaje, że miała szczęście często być zatrudniana do projektów, gdzie nie była przemalowywana, a wydobywano i podkreślano jej naturalne piękno. Wspomina, że w ostatnich latach mocniejszy makijaż oka miewała tylko przy sesjach w krajach azjatyckich, gdzie króluje look "baby face" z powiększonymi optycznie oczami i przedłużonymi rzęsami. Poza tym udawało się tego unikać – zarówno ze względu na panujące trendy, wyraźnie idące ku naturalności, jak i jej urodę oraz jasne, długie rzęsy. Kaja śmieje się, że wystarczy, iż użyje tuszu, a już wygląda na wyraźnie pomalowaną.
Prywatnie też unika przesadnego make-up’u. Na dowód przytoczyła historię z własnego ślubu, który odbywał się w Rzymie w towarzystwie niewielkiej grupy najbliższych osób. Przed wylotem do Włoch Kaja udała się na szybki kurs do zaprzyjaźnionej makijażystki, by mogła wykonać make-up w ten wyjątkowy dzień samodzielnie. Śmieje się jednocześnie, że pracując tyle lat w branży, musiała zwrócić się o pomoc w takim temacie. Oczywiście wybór padł na delikatny makijaż w stylu "no make-up". Świeżo upieczona panna młoda przyznaje, że podstawą jest dobra pielęgnacja cery i odpowiednio dobrane kosmetyki. Oglądając zdjęcia z tego dnia, musimy przyznać, że efekt był olśniewający!







